W dobie GMO strach piec taki chleb, z tego powodu, że nie ma już chyba kukurydzy niemodyfikowanej genetycznie. Ja jednak zebrałem się na odwagę i go upiekłem. Wyszedł chleb o pięknej, chrupiącej skórce i zwartym miąższu o charakterystycznym żółtym kolorze. Chleb ten przez siedmiolatka został nazwany "ciastochlebek" i od tego czasu stał się jego ulubionym. Przepis pochodzi z książki Jeffreya Hamelmana "Bread". Przedstawiam go po małych modyfikacjach czyli przystosowaniu go do naszych jednostek miary i wagi.
Składniki na zaczyn drożdżowy czyli "poolish"
- 250 gramów mąki pszennej chlebowej
- 250 gramów wody
- 1 gram suchych drożdży
- 400 gramów mąki pszennej 650
- 300 gramów mąki kukurydzianej
- ok 300 gramów wody
- 1 łyżeczka soli morskiej
- 6 gramów suchych drożdży
- 3 łyżki oleju rzepakowego tłoczonego na zimno
- cały zaczyn
Mąkę kukurydzianą przesiać do miski, zalać wodą i ostawić na kwadrans. Po czym dodać pozostałe składniki i wyrabiać maszynowo przez 3 minuty na wolnych obrotach i 3 minuty na szybkich. Przykryć szmatką i odstawić w ciepłe miejsce na ok 90 minut. W połowie czasu odgazować i złożyć ciasto.
Dzielimy ciasto na dwie części i zostawiamy aby odpoczęło na kwadrans. Przekładamy ciasto do foremek, przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia na około godzinę.
Wstawiamy do nagrzanego do 235°C naparowanego piekarnika i pieczemy 40 minut, ale czas może się wahać o jakieś 5 minut w zależności od sprzętu.
Smacznego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz